Info
Ten blog rowerowy prowadzi Kuba "kubush" z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 19369.67 kilometrów.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2020, Lipiec1 - 0
- 2020, Maj1 - 0
- 2020, Kwiecień3 - 2
- 2020, Marzec1 - 0
- 2020, Luty2 - 0
- 2019, Grudzień1 - 0
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2019, Marzec3 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień3 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Sierpień2 - 0
- 2018, Maj4 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Sierpień1 - 0
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Czerwiec8 - 0
- 2017, Maj4 - 0
- 2017, Kwiecień8 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2014, Październik2 - 0
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj9 - 0
- 2014, Kwiecień9 - 0
- 2014, Marzec9 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień3 - 0
- 2013, Sierpień21 - 0
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec12 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień17 - 5
- 2013, Marzec8 - 0
- 2013, Luty2 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Grudzień6 - 0
- 2012, Listopad5 - 0
- 2012, Październik4 - 4
- 2012, Wrzesień14 - 3
- 2012, Sierpień23 - 8
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec9 - 7
- 2012, Maj10 - 1
- 2012, Kwiecień7 - 0
- 2012, Marzec8 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2012, Styczeń5 - 0
- 2011, Grudzień7 - 0
- 2011, Listopad11 - 0
- 2011, Październik10 - 2
- 2011, Wrzesień21 - 2
- 2011, Sierpień21 - 8
- 2011, Lipiec16 - 2
- 2011, Czerwiec17 - 3
- 2011, Maj19 - 0
- 2011, Kwiecień21 - 5
- 2011, Marzec13 - 3
- 2011, Luty10 - 12
- 2011, Styczeń13 - 8
- 2010, Grudzień5 - 0
- 2010, Listopad19 - 18
- 2010, Październik12 - 22
- 2010, Wrzesień18 - 11
- 2010, Sierpień16 - 8
- 2010, Lipiec10 - 0
- 2010, Czerwiec8 - 0
- 2010, Maj17 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
Statystyki
odwiedzin:on-line:
Dane wyjazdu:
dystans: 117.72 km
czas jazdy: 05:49 h
pr. śr.: 20.24 km/h
pr. maks.: 49.00 km/h
Rower: Giant ROAM 2
Zabrze - Ostrawica
Sobota, 18 września 2010 · dodano: 14.09.2010 | Komentarze 2
Piękna piaszczysta plaża, szum morza, ogromne złote słońce na niebie i ja w cieniu palmy na niezwykle wygodnym leżaku popijający drinka z soków tropikalnych owoców... tak, z tego pięknego snu zostałem brutalnie wyrwany przez ustawiony na 04:30 budzik. Po otwarciu zalepionych oczu uświadomiłem sobie że, oto nadszedł dzień planowanej od ok. 3 tygodni wyprawy, której celem jest położona w Czeskim Beskidzie wieś Ostrawica.Za oknami ciemno, temperatura ok 10°C. Z trudem podnoszę się z łóżka, myję paszczę, jem szybkie śniadanie, ubieram się ciepło, ostatni raz sprawdzam czy wszystko spakowane, gotowy do drogi.
Żegnam się z narzeczoną i o 05:45 jestem już w drodze. Na skrzyżowaniu dołącza Kuba, kolega z pracy. Jedziemy razem na umówione miejsce spotkania w Gliwicach, po drodze zgarniając Rycha i Kirę. Przed samym miejscem spotkania dołącza Jarq, po chwili na miejsce dociera Chemik i Daro (organizator wyjazdu).
Jesteśmy w komplecie.
Zwarci i gotowi, od lewej: Jarq, Kira, Rychu, Daro24, Chemik, Kubush i Kuba.
Pamiątkowe zdjęcie i o 07:06 ruszamy ulicą Rybnicką w kierunku Chałupek. Pierwsze poty wylałem z siebie w okolicach Rybnika i Wodzisławia Śląskiego na podjazdach. W drodze do Chałupek kilka krótkich postojów. Po około 45km z dalszej jazdy rezygnuje Jarek. Szkoda, następnym razem tak łatwo mu nie odpuścimy. Jego miejsce zastępuje Łukasz, który dogonił nas na szosówce. Niedługo potem przekraczamy granicę.
Krótki postój regeneracyjny w okolicach Ostrawy.
Przez Czechy przejeżdżamy bez problemów, podziwiając piękne widoki, zatrzymując się kilka razy, aby zregenerować siły (głównie przy pomocy czekolady). Całą drogę świeci słońce i lekko wieje przyjemny chłodzący wiatr.
Praktycznie od Ostrawy, podróż uprzyjemniały piękne polno-leśno-górskie widoki.
Ostatni postój robimy pod sklepem w Ostrawicy, gdzie zaopatrujemy się w kiełbasy, pieczywo i oczywiście czeskie piwo na wieczorne ognisko.
Ostatnie 2,5km stromego podjazdu pokonuję pierwszy raz używając przełożenia 1-1 przy zabójczej prędkości 7km/h.
Cel osiągnięty. Mimo zmęczenia i głodu zmusiłem się do uśmiechu. W tle Łysa Góra (czes. Lysa Hora).
Po dotarciu na miejsce krótki odpoczynek, wspólnie zbieramy drewno i przygotowujemy miejsce na wieczorne ognisko. Pochłaniam obiado-kolację i udaję się na chwilkę odpoczynku.
Ognisko, posiłek regeneracyjny i czeskie piwo w "blachovce" (czyli w puszce).
W trakcie ogniska rozmowy na wszelkie tematy, pieczenie kiełbasek i zimne piwo.
Razem z Rychem pożyczam od uprzejmych Czechów trochę drewna. W miłym towarzystwie czas szybko płynie więc udajemy się wszyscy na zasłużony odpoczynek. Zamykam oczy i śpię jak zabity do samego rana.
>Dalej<
Kategoria Wycieczka, > 100 KM, Za granicą, ognisko