Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kuba "kubush" z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 19369.67 kilometrów.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kubush.bikestats.pl

Archiwum bloga

Statystyki

odwiedzin:
on-line:
Dane wyjazdu:
dystans:    117.04 km
czas jazdy: 05:26 h
pr. śr.:     21.54 km/h
pr. maks.:  49.00 km/h
Rower: Giant ROAM 2 

Ostrawica - Zabrze

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 14.09.2010 | Komentarze 1

07:30 pobudka, wstałem wypoczęty a myślałem że po takiej drodze będę nie do życia. Śniadanie mieliśmy zaplanowane na 08:30 więc umyłem paszczę i wykorzystałem wolny czas na wykonanie kilku zdjęć w urokliwej okolicy.
Kiedy już wszyscy wygrzebali się z łóżek, zeszliśmy do jadalni na śniadanie.


Wspólny posiłek przed podróżą.


Po śniadaniu przyszedł czas na spakowanie gratów i ostatnie wspólne zdjęcie z górą w tle.

Około 10:00 wyruszamy w drogę powrotną. Stromy zjazd na którym osiągnąłem prędkość 49km/h, doprowadza nas do głównej ulicy Ostrawicy, którą kierujemy się w stronę Ostrawy. Po drodze zatrzymujemy się pod sklepem celem uzupełnienia zapasów czekolady i izotoników.
Cała droga powrotna mija dosyć szybko, zostawiamy za sobą góry, jedzie mi się jakoś łatwiej, bez wysiłku, ale i z małym smutkiem w sercu. Oto dobiega końca bardzo udana wyprawa, która nie tylko dla mnie była rekordowa pod względem dystansu, była również moją pierwsza wyprawą zagraniczną.
Po drodze robimy jeszcze kilka przystanków na "doładowanie akumulatorów".


Krótki odpoczynek w okolicach Rybnika.

Po przejechanych kilometrach podjazdy w okolicach Rybnika nie robią już na mnie takiego wrażenia jak dzień wcześniej.


Cel osiągnięty, wszyscy wróciliśmy cali, zdrowi i zadowoleni z siebie.

W Gliwicach jesteśmy około 18:00, ostatnia pamiątkowa fotka i ruszamy do domów.
Jak do tej pory była to moja najlepsza rowerowa wyprawa, pogoda dopisała, poznałem bliżej świetnych ludzi, pobiłem swój dystansowy rekord i teraz już wiem że mogę na rowerze dojechać wszędzie.


Komentarze
Kira87
| 19:30 środa, 22 września 2010 | linkuj aa taaak ja też poczułam tą moc :D było extra, wyzwanie było, walka ze sobą też- wszystko zakończone sukcesem; jedynie następnym razem musimy pamiętać o klapkach ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wstaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]